Zamknij reklame

Rozpoznasz to. Zostanie wydany wiosną Galaxy S5, a kilka miesięcy później do sprzedaży trafi mniejsza wersja, którą Samsung nazwał tzw Galaxy S5 mini. Jednak według najnowszego twierdzenia DigiTimes wygląda na to, że miniwersje będą powoli opuszczać rynek, tak samo jak powoli się pojawiły. Dostawcy na Tajwanie zwrócili uwagę, że producenci zaczynają mieć problemy ze sprzedażą „mini” wersji telefonów, niezależnie od tego, czy telefony oferują mocny sprzęt, czy funkcje identyczne z dużą wersją telefonu.

Problem tkwi właśnie w słowie „mini”. Ludzie na ogół myślą, że nazwa „mini” symbolizuje coś, co nie jest pełnoprawne i dlatego nie warto o tym mówić. Problemowi temu powinien pomóc fakt, że wersje „mini” sprzedawane są w cenach rzędu 400–500 dolarów, podczas gdy podobne urządzenia chińskich producentów sprzedawane są w cenach od 150 do 200 dolarów. Nie jest też lepszy trend większych ekranów – przez kogo Galaxy S III mini oferował 4-calowy wyświetlacz, Galaxy S4 mini oferował już 4.3-calowy i najnowszy Galaxy S5 mini oferuje 4.5-calowy wyświetlacz.

Niektórym producentom nie pomaga nawet zmiana nazwy produktu. Problemy ze sprzedażą mają także telefony takie jak LG G3 Beat czy Sony Xperia Z1 Compact. Paradoksalnie jednak LG G3 Beat nie można nawet nazwać telefonem „mini”, bo oferuje 5-calowy wyświetlacz, a niewykluczone, że nieuchronną zmianę nazwy czekają także innych producentów, w tym Samsunga. Kiedy ludzie kupują te telefony, bardzo je chwalą. Podoba im się ekran Xperii Z1 Compact, a na uwagę zasługuje czas pracy baterii, który w „wersji mini” jest jeszcze wyższy niż w standardowej.

*Źródło: DigiTimes

Najczęściej czytane dzisiaj

.