Krótko po skończeniu lektury „Roku 1984” Orwella podjąłem decyzję, że gdybym nie musiał, nie kupiłbym Smart TV. A jeśli nie będę miał wyboru, skorzystam z niego offline. Zabrzmiało to paranoicznie, ale teraz okazuje się, że swoją decyzją tak naprawdę chronię swoją prywatność. Szczególnie wspierają mnie raporty z ostatnich dni. Pewien użytkownik Reddita skomentował pewne zdanie z zakresu ochrony prywatności znalezione w jego telewizorze Samsung Smart TV.
Notatki po prostu to mówią „Samsung i Twoje urządzenie mogą zbierać polecenia głosowe i powiązany z nimi tekst, abyśmy mogli udostępniać Ci funkcje rozpoznawania głosu i ulepszać je. Pamiętaj, że jeśli podałeś dane osobowe lub inne wrażliwe informacje, informacje te są przechowywane i wysyłane do stron trzecich w ramach usługi rozpoznawania głosu. Samsung więc praktycznie mówi, że jeśli masz w salonie telewizor Smart TV, to nie powinieneś rozmawiać przed nim o żadnych prywatnych rzeczach, bo on to słyszy. Z drugiej strony, choć wiele osób oskarża obecnie Samsunga o szpiegostwo i sprzedaż wrażliwych danych w celach zarobkowych, nie ma na to żadnych dowodów. Tymczasem Samsung bronił się, stosując szyfrowanie danych i różne standardy branżowe, aby zwiększyć bezpieczeństwo i zapobiec nieautoryzowanemu dostępowi do Twoich informacji. Ponadto, jeśli Ci to przeszkadza, Samsung zaleca wyłączenie funkcji rozpoznawania głosu lub całkowite odłączenie telewizora od Internetu.
var sklikData = { wiąz: "sklikReklama_47926", identyfikator strefy: 47926, szer.: 600, wys.: 190 };
var sklikData = { wiąz: "sklikReklama_47925", identyfikator strefy: 47925, szer.: 600, wys.: 190 };
*Źródło: The Daily Beast
