Zamknij reklame

Samsung Galaxy Note7 miał stać się najlepszym telefonem komórkowym na świecie, przynajmniej na rok. Jednak entuzjazm szybko opadł, gdy zaczęły pojawiać się doniesienia o eksplozjach, co ostatecznie zmusiło Samsunga do zaprzestania produkcji telefonu i wycofania go z rynku. W Europie stanowi to jeszcze większy problem dla fanów Note, ponieważ obecnie nie mają oni tak naprawdę nic do uaktualnienia. Ostatnim modelem na naszym rynku był Galaxy Note 4 z 2014 roku, który w zasadzie już nawet nie jest sprzedawany i nie dostanie już nawet Nougata.

Alternatywą może być nadal to i to Galaxy Note 5, ale jest sprzedawany tylko w Azji i Ameryce i zwykle nie współpracuje dobrze z naszymi sieciami. Można więc go używać, ale nie jest to prawdziwy orzech. Ale jaki on był? Galaxy Note7 z punktu widzenia zwykłego użytkownika, który miał okazję choć na chwilę zdobyć? Więc ci powiem.

Galaxy Note7

O możliwym przejściu do Galaxy O Note 7 zacząłem myśleć niedługo po tym, jak telefon miał trafić do sprzedaży na Słowacji. Tak, faktycznie był już sprzedany, ale były problemy z eksplozjami, więc wszystko z dostępnością było zbiegiem okoliczności. Wierzyłem jednak, że Samsung wyciągnie wnioski i że za drugim razem te telefony zadziałają i już nie eksplodują. Osobiście miałem doświadczenie z pierwszą rewizją telefonu komórkowego.

Od razu byłem pod wrażeniem zespołu Note7, tego, jak dobrze sobie radzi. Samsunga urzekły zaokrąglone krzywizny i wzór Galaxy Edge S7 faktycznie przyniósł telefon komórkowy, który łączy w sobie powagę z obrazem. Poczucie powagi wynikało głównie z kształtu, który wciąż sprawiał wrażenie, jakby był stworzony dla menadżera pracującego 18 godzin na dobę, 7 dni w tygodniu. Ale były też te zaokrąglone kształty, dzięki którym telefon świetnie trzymał się w dłoni, mimo że miał wyświetlacz o przekątnej 5,7 cala.

W związku z tym wyświetlacz również został zakrzywiony, co było punktem spornym od czasu pierwszych przecieków. Kilku fanów powiedziało to dalej Galaxy Zakrzywiony wyświetlacz Note'a to raczej odpad niż przydatny dodatek. Samsung poszedł jednak na swego rodzaju kompromis i faktycznie wyświetlacz nie był tak zakrzywiony jak na włączonym Galaxy Krawędź S7. Od każdego narożnika było jakieś 2mm i nie można powiedzieć, żeby miało to jakiś duży wpływ na użytkowanie. Panel Edge był dostępny tutaj i również tutaj pozwolił zaoszczędzić czas. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby sygnalizacja świetlna połączenia/SMS-a, jaką mam na swoim S7 Edge, miała sens przy takim zakręcie. Wyświetlacz po prostu nie był do tego wystarczająco zakrzywiony.

S Pen

Tutaj Samsung naprawdę wygrał, choć w tym przypadku zasługa starszego Note’a 5. Tutaj Samsung porzucił rysik, który pełnił jedynie funkcję rysika. Zamienił go w niemal prawdziwe pióro, któremu brakuje jedynie atramentu, dzięki czemu można nim pisać również na papierze. W nowym S Pen zastosowano klasyczny przełącznik, po naciśnięciu którego można wyciągnąć pióro z telefonu. Pisanie wydawało się całkiem niezłe, jednak nie dało się pozbyć wrażenia, że ​​piszę na szkle, a nie na klasycznym papierze. Dlatego też moje pisanie było bardzo brzydkie. W przeciwnym razie zauważyłem, że pióro wyczuwa przechylenie i wynikający z tego kształt pisanego (w moim przypadku nabazgranego) tekstu odpowiednio się zmienia. To było z pewnością ciekawe doświadczenie.

Jednak w wielu innych sprawach telefon komórkowy był bardzo blisko mojego Galaxy Krawędź S7. Środowisko, sprzęt, a nawet aparat były takie same, a jedynym czynnikiem wpływającym na wrażenia był rysik S Pen i bardziej kanciasta konstrukcja, która wyglądała bardziej elegancko niż na obrazie. Taką szczęśliwą wiadomością jest to, że zamiast microUSB Galaxy Note7 oferował USB-C, co ułatwiało podłączenie kabla, ale nie wiem, czy kiedykolwiek skorzystałbym z tego złącza, bo telefon ładuję wyłącznie bezprzewodowo. W odróżnieniu od konkurencyjnego iPhone'a 7 ma on także gniazdo jack 3,5 mm, dzięki czemu słuchanie muzyki na słuchawkach nie stanowi tak dużego problemu, jak w przypadku konkurencyjnego telefonu.

 

streszczenie

Jednak był zdany na siebie Galaxy Note7 to bardzo ciekawy egzemplarz, ale niestety zapłacił za źle zaprojektowane baterie, które zamiast służyć, szkodziły. Jednak po moich doświadczeniach nie brałbym tego jako upgrade z S7 Edge, bo telefon miał za dużo wspólnego z moim S7 Edge. Zaletą było jednak to, że środowisko było dokładnie takie samo i nie trzeba było uczyć się niczego nowego, jak w przypadku niektórych starszych modeli.

Trzeba jednak przyznać, że telefon miał coś w sobie i dla fanów serii Note mógł być absolutną perfekcją. Niestety skończyło się jak Titanic. Ucieleśniał doskonałość, a mimo to upadł na dno. To pokazuje również, że historia co jakiś czas się powtarza. Następnym razem myślę, że Samsung wyciągnie wnioski.

SAMSUNG-galaxy-notatka-7-fb

Najczęściej czytane dzisiaj

.