Zamknij reklame

Wygląda na to, że zeszłoroczne baterie Samsunga są naprawdę przeklęte. Kilka dni temu w Korei Południowej miał miejsce bardzo nieprzyjemny incydent, w którym główną rolę odegrała eksplodująca bateria.

20-letnia kobieta podłączyła do prądu swojego rocznego Samsunga Galaxy S7 wieczorem do oryginalnej ładowarki i zostawiłem do ładowania na noc. Jednak we wczesnych godzinach porannych obudził ją dym i dziwny dźwięk dochodzący z płonącego telefonu. Dziewczyna natychmiast przystąpiła do gaszenia rozwijającego się pożaru, ale doznała lekkich poparzeń. Widocznym uszkodzeniom uległy także meble, na których telefon został postawiony w trakcie ładowania.

Zdaniem kobiety przez cały okres użytkowania z telefonem nie było żadnych problemów i nigdy nie było w nim ingerencji mechanicznej, dlatego nie jest w stanie wytłumaczyć obecnego problemu. Tego właśnie ma spróbować południowokoreańska Agencja ds. Technologii i Standardów, do której wysłała telefon po zwróceniu go z centrum Samsunga. Zarzuca mu, że nie skomentował odpowiednio jej problemu.

Na razie trudno powiedzieć, jaka usterka spowodowała ten problem. Skoro jednak problemy te pojawiły się także w zeszłym roku w telefonach Samsunga, może to świadczyć o tym, że technologie produkcji baterii w południowokoreańskiej firmie są, a przynajmniej były, dość kiepskie. Jednak według wszelkich dostępnych informacji powinno to już być przeszłością, gdyż firma wprowadziła specjalne siedmioczynnikowe testy akumulatorów, które powinny ujawnić wszystkie możliwe problemy. Mamy nadzieję, że w przyszłości nie będziemy mieli podobnych problemów.

s7-fire-fb

Źródło: koreaheralda

Najczęściej czytane dzisiaj

.