Zamknij reklame

Nie tak dawno temu informowaliśmy Państwa o rozpoczęciu batalii sądowej pomiędzy południowokoreańskim Samsungiem a holenderską organizacją non-profit Consumentenbond. Dzieje się tak dlatego, że od dawna zwracano uwagę na to, że Samsung nie dotrzymuje obietnic dotyczących wsparcia smartfonów i wypuszcza aktualizacje dla niektórych modeli znacznie rzadziej i zwłaszcza na krótszy okres czasu. Jednak świadomie mówię to tylko w przypadku niektórych modeli. Według Holendrów flagowce nie mają problemu z wydawaniem aktualizacji, ale jest to też problem na swój sposób, bo w ten sposób Samsung mógłby też w sposób pokojowy próbować zmusić konsumentów do kupowania droższych telefonów, co mogą być pewni, że w kolejnych latach otrzymają bez problemu wszystkie aktualizacje. A ten proces zakończył się wczoraj.

Jeśli domyślacie się, że Samsungowi się to udało, to macie rację. Cała fabuła była bardzo skomplikowana i Samsung mógł się w niej opierać na szeregu tropów, m.in. na twierdzeniu, że aktualizacje nie są tylko w jego rękach, ale muszą przejść przez kilka stron i dlatego bardzo trudno zapewnić 100% wsparcie dla wszystkich smartfonów . Ponadto Samsung zwrócił także uwagę, że wypuszczenie aktualizacji dla wszystkich modeli jednocześnie nie jest technicznie wykonalne ze względu na ogromną złożoność, dlatego o wydaniu decyduje, który smartfon potrzebuje danej aktualizacji jako pierwszy, np. ze względu na znaczny wzrost wydajności lub korekta błędów. Sąd uznał te argumenty za dopuszczalne i dlatego odrzucił roszczenie organizacji non-profit. 

Holendrzy są oczywiście niezadowoleni z wyroku, gdyż uważają, że Samsung postępuje w tym zakresie niezgodnie z prawem. Nie potwierdzili jednak jeszcze, czy złożą apelację od wyroku. Jednakże, jak pisałem powyżej, biorąc pod uwagę złożoność całej sprawy i fakt, że proces aktualizacji jest rzeczywiście bardzo zawiły, jest mało prawdopodobne, aby apelacja i nowy proces cokolwiek zmieniły. 

Samsung-Building-Dolina Krzemowa FB

Najczęściej czytane dzisiaj

.