Zamknij reklame

Dwóch największych gigantów technologicznych, którzy jednocześnie dominują na rynku smartfonów. Samsunga i Apple krótko mówiąc, są odwiecznymi rywalami, którzy sobie nie wybaczą i funkcjonują jako swego rodzaju wzajemni arcywrogowie, czyli arcy-wrogowie toczący nieustanną walkę o jak największy udział w rynku. I jak się okazało, w tej długotrwałej walce powoli zaczyna zyskiwać na sile. Samsung tak naprawdę, pomimo światowych sukcesów, ma tylko jeden cel – utrzymać Koreę Południową, która jest jednocześnie ojczyzną firmy. Apple stopniowo jednak zaczyna bawić się także w tym regionie, czego oczywiście miejscowy gigant nie bardzo lubi. Przecież to Samsung ma niemal 67% udziału w rynku w kraju, co jest liczbą bezprecedensowo dużą. Tym samym firma produkująca jabłka zaczyna się frustrować, że nie może podbić jednego z niewielu pozostałych regionów.

Nic więc dziwnego, że taki jesteś Apple w ostatnich latach przygotowywała grunt pod dominację na lokalnym rynku. Przykładowo firmie udało się zdobyć 19% udziału w rynku, czyli de facto prawie cały pozostały kawałek tortu, głównie dzięki modelowi kompaktowemu iPhone SE. Sprzedawał się nawet o cal lepiej niż flagowe modele Galaxy S20+ i S20. A teraz to zrobił Apple plan szybkiego zwiększenia tej liczby. Kluczową kwestią jest budowanie więcej Apple Sklepy, które zaoferują klientom doświadczenia premium, a jednocześnie wyraźnie pokażą im, że na rynku istnieje odpowiednia alternatywa dla modeli Samsunga. Według firmy, po pierwszym w historii południowokoreańskim sklepie mają powstać kolejne Apple Sklep w Seulu i docelowo trzeci, zlokalizowany w ruchliwej miejscowości turystycznej. Zobaczymy, jak z biegiem czasu potoczy się walka pomiędzy dwoma gigantami.

Najczęściej czytane dzisiaj

.