Jak wiadomo, od zeszłego roku Samsung nie dołączał ładowarek do swoich flagowców, a teraz także do telefonów niższej klasy. Jako powód podaje chęć większej ochrony środowiska. Jednak decyzja ta, delikatnie mówiąc, nie spotkała się z dużym zrozumieniem wśród wielu fanów koreańskiego giganta. W Brazylii posunęli się jeszcze dalej i przygotowują działania prawne w tym kierunku.
Według brazylijskiego Ministerstwa Sprawiedliwości rządowa sekcja ochrony konsumentów podejmuje działania prawne, które mogą zakończyć się pozwem przeciwko firmie Samsung. Wydziały te, zwane Procony i działające na szczeblu stanowym, mają teraz przedstawić swoją sprawę i zaproponować rozwiązania przed podjęciem ostatecznej decyzji o nałożeniu sankcji na firmę.
Kraj również jest w podobnej sytuacji Apple, który zaczął wyjmować ładowarki z opakowań już wcześniej i oczywiście zainspirował do tego kroku Samsunga (nawet jeśli ten pierwszy się tym zmartwił). Według doniesień gigant z Cupertino zapłacił już spółce Procon z Sao Paulo 10,5 mln reali (około 49,4 mln CZK). Warto dodać, że do popularnego w kraju telefonu ze średniej półki Samsung dołącza ładowarkę (15W). Galaxy A53 5g., co nie jest powszechne na innych rynkach. Zainteresowani flagowcem nie mają tyle szczęścia.
Oddałem Samsunga a52s w ramach reklamacji wymiany wyświetlacza i wrócił bez ładowarki, potem przyszedł niesprawny i tylko na po3 przyszedł czarny zamiast białego, ale funkcjonalny 😃
Więc w końcu może lepiej kupić własne i według własnego wyboru :-).
Brak ładowarki jest stratą pieniędzy ze strony producentów, a oni tylko usprawiedliwiają zielone mózgi (głupie). Przykładowo zmieniam telefon po około czterech latach i nawet jeśli oryginalny zazwyczaj nadal jest sprawny, to przekazuję go potomnym wraz z urządzeniem – nawet jeśli nie, to zawsze ma mniej mocy niż aktualnie potrzebuje nowe urządzenie. A ponieważ zajmuję się także flotą telefonów komórkowych firmy, mogę powiedzieć, że zawsze kupuję tylko ładowarki, bo po prostu to tu, to tam znikają. Nie muszę nikomu tłumaczyć, że większość zielonych mózgów to jeden kretyn obok drugiego, którzy idą tam, gdzie wieje wiatr i postępują tylko tak, jak im pasuje. W tym przypadku chodzi po prostu o to, żeby ktoś próbował zaoszczędzić na kosztach, ale w żadnym wypadku nie na środowisku.
Cóż, firma musi to jakoś uzasadnić. Brak ładowarki = mniejsze opakowanie = więcej produktów na palecie -> mniej samochodów/samolotów/statków do transportu. Ale nikt nie wspomina o tym, że każdą ładowarkę muszą włożyć do własnego opakowania i razem z nią wysłać.