Choć Samsung planuje oficjalnie rozpocząć sprzedaż nowej serii Galaxy S23 do 17 lutego, jednak ci, którzy zamówili w przedsprzedaży warianty telefonów z większą pamięcią, otrzymają je już z wyprzedzeniem. Dlatego mogliśmy już przeprowadzić unboxing Galaxy S23 Ultra i to w chyba najbardziej atrakcyjnym zielonym kolorze. Telefon może nie zaskakuje, ale opakowanie tak.
Samsung twierdzi, że pudełko zostało wykonane z papieru pochodzącego w całości z recyklingu. Ale kiedy go otworzysz, przekonasz się, że firma nie tylko zaoszczędziła na nim plastik. Tył telefonu pokryty jest papierem. Narzędzie do wyjmowania kabla USB-C i karty SIM znajduje się w pokrywie opakowania. Po wyjęciu telefonu z opakowania widać już, że wyświetlacz jest nadal pokryty nieprzezroczystą folią. Nawet tym razem Samsung nadal przykleja folie na boki telefonu, zatem ekologia jest tak, ale tylko do pewnego stopnia.
Ten zielony jest niesamowity. Potrafi ładnie zmieniać odcienie, więc błyszczy w świetle, ale jest matowy w ciemności. Akceptujemy mniejszą krzywiznę wyświetlacza, bo telefon naprawdę lepiej się trzyma. Obiektywy aparatu są ogromne, a do tego wystają mocno ponad tył smartfona, ale to oczywiście było wiadomo. Ponadto ten element projektu może bronić się swoimi właściwościami. Co ciekawe, choć S Pen nie zmienił się w żaden sposób, to siedzi stabilniej w gnieździe lub trzeba użyć większej siły, aby go wyciągnąć.
Zieleń na linii S23 w tym roku jest bardziej szara, nie rozumiem, ale dla mnie ta zieleń nie jest zielona. Może na słońcu będzie zielonkawy, ale w 90% pomieszczenia będzie wyglądał na szary.
Poprzednia seria S22 była zielonkawa i ta w pokoju też była ciemna.
Chciałbym poznać Twoje obawy...
Widziałeś ją w realu? Zdjęcia mogą go błędnie przedstawiać, w rzeczywistości jest zielony i naprawdę nie ma nic wspólnego z szarością. Ale prawdą jest, że nie jest tak pełna, jak mogłaby być. Z drugiej strony, może i dobrze, nie chodzi tu o nadmierną ekstrawagancję.