Samsung zwykle wypuszcza mnóstwo akcesoriów wraz ze swoimi telefonami, zwłaszcza jeśli chodzi o serie Galaxy S i A. W ich przypadku firma zwykle prezentuje opakowania razem z telefonami i najczęściej rozpoczyna sprzedaż akcesoriów jeszcze tego samego dnia. Dość ciekawym dodatkiem już od pierwszej strony jest Czysta obudowa Samsunga. Jest to praktycznie najtańsze etui ochronne Samsunga, cena oscyluje w okolicach 20 euro i choć kładzie nacisk na design, to ochrona telefonu komórkowego jest dla niego priorytetem numer 1.
Jeśli chodzi o projekt, wyraźnie widać, że przezroczysta osłona jest elementem obrazu. Jego tył jest przezroczysty, więc kolor telefonu jest nadal aktualny. Jednakże okładka wzbogaca nieco projekt ułożonymi kropkami i dodatkowym napisem Zaprojektowany przez Samsunga na dole. Było dla mnie takim zaskoczeniem, że przezroczysta część jest nadal chroniona przed zarysowaniami folią na zewnątrz. Było to dla mnie spore zaskoczenie, bo dowiedziałem się dopiero po kilku tygodniach użytkowania, a do dziś mam na sobie ten film.
Ale nie licz na żadną folię z boku. Krótko mówiąc, metalowa rama przypominająca bok jest zbyt ukształtowana, aby zapewnić dodatkową ochronę. Ramka została zaprojektowana tak, aby umożliwiać natychmiastowy dostęp do różnych elementów, więc w odróżnieniu od wszystkich tych Spigenów czy Bugatti nie chroni przycisków, portów na spodzie, a nawet szuflady pamięci. Chroni jednak najbardziej krytyczne miejsca - narożniki. Na nich etui jest nie tylko grubsze, ale nawet wystaje około 1 mm nad wyświetlacz, dzięki czemu w razie upadku może chronić telefon nawet od przodu. Oczywiście, jeśli spadnie na płaską powierzchnię.
w Galaxy Przygotujcie się jednak na nie lada problem z S7 Edge – tego etui również nie da się połączyć ze szkłem ochronnym. Nawet po roku producenci nie potrafili dostosować się do krzywizn telefonu i nie mogli wymyślić szkła, które nie odpadałoby po założeniu etui. Brawa dla wyjątków, jeśli takie istnieją.
Ale z praktycznego punktu widzenia mogę powiedzieć, że to etui już uratowało mój telefon. Aby podziękować, podziękowałem mu już kilka razy zimą, kiedy na zewnątrz były prośby. Zdarzyło mi się, że upadłem i telefon wysunął mi się z ręki lub nawet wyleciał z kieszeni. Dzięki Bogu telefonowi nic się nie stało i nawet teraz wygląda jak nowy. Tego samego nie można powiedzieć o opakowaniu, po bliższym przyjrzeniu się jest ono nieco zniszczone. Ale taki jest właśnie jego cel. Zawsze lepiej jest zniszczyć rzecz za 20 euro, niż rzecz 40 razy droższą.
