W ubiegłych latach zapewne byliśmy świadkami batalii prawnej Samsunga z tą firmą Apple, która pozwała firmę Samsung za kradzież patentów i projektów jej produktów. Gdy spór powoli ucichł, można by pomyśleć, że to już koniec. Wczoraj jednak amerykański sędzia zdecydował o jego kontynuacji.
Inicjatywa, która wyszła od Samsunga, nie narodziła się łatwo. Pierwsze próby wznowienia procesu sąd oddalił. Sąd Najwyższy Kalifornii utwierdził się jednak w przekonaniu, że argumenty Samsunga dotyczące błędności wcześniejszej decyzji są zasadne i należy wznowić postępowanie. Spółki mają zatem czas do najbliższej środy na opracowanie harmonogramu całego procesu. Można przypuszczać, że będzie naprawdę długi.
Istnieje jednak oczywiście również niewielka szansa, że obaj technologiczni giganci dojdą do porozumienia między sądami. Biorąc pod uwagę napięte relacje i nieugięte trzymanie się prawdy przez firmy, nie można tego zakładać.
Kto ma większy atut?
Karty są rozdawane dość wyraźnie. W ubiegłym roku Samsung został ukarany grzywną w wysokości pół miliarda dolarów, aby zrekompensować Apple szkody spowodowane kradzieżą patentów. Choć jest to dość nieprzyjemne dla Samsunga, eksperci są zgodni, że kara jest dla niego nadal bardzo łagodna i może sięgać kilkukrotnie. Mimo to Samsung będzie próbował podważyć jej kwotę i domagać się zwrotu jej części. Apple będzie jednak chciał wszelkimi dostępnymi środkami temu zapobiec, a na dodatek przekonać sąd, że Samsung płaci za każde niewłaściwie użyte urządzenie osobno. Spowodowałoby to katapultowanie kary do astronomicznych rozmiarów i spowodowałoby, że Koreańczycy z południa mogli czuć się naprawdę niekomfortowo.
Trudno w tej chwili powiedzieć, kto ma przewagę w tym sporze. Ponieważ jednak sąd dość już obniżył wyrok Samsunga i nie przyznał mu pełnej kwoty, podobnego scenariusza można spodziewać się teraz. Zdziwmy się jednak, co zakończą obie firmy.
Źródło: fosspatenty